Z dużej chmury mały deszcz.

Bramkę dla naszego zespołu z rzutu karnego zdobył Krzysztof Sadowski.

Przed meczem wydawało się, że zdobędziemy trzy punkty i umocnimy się na czubie tabeli, jednak rzeczywistość okazała się bardzo brutalna dla naszej drużyny. Już w pierwszej minucie straciliśmy bramkę, po której uszło powietrze z zespołu. Przez następne 10minut byliśmy jeszcze w stanie nawiązać wyrównaną walkę, gdzie osiągnęliśmy przewagę, czego efektem był faul na naszym zawodniku Pawle Łubianie i rzut karny. Od momentu strzelenia wyrównującej bramki, przeciwnik włączył trzeci bieg, grał bardzo szybko, często długimi podaniami uruchamiając skrzydła. Nie potrafiliśmy poradzić sobie z taką prostą, ale skuteczną grą a efektem tej naszej chaotycznej gry były indywidualne błędy w obronie i w rezultacie kolejne dwie bramki. Bramka na 1-4 padła po rzucie karnym w ostatniej minucie spotkania. Nasz gracz nie miał szans uciec z ręką po mocnym strzale jednego z Ukrainców.

Była to nasza najwyższa porażka w historii, ale dopiero druga w obecnych rozgrywkach, więc nie załamujemy rąk. Od następnego meczu wzmacniamy sztab szkoleniowy, wprowadzamy korekty w ustawieniu, przedyskutujemy błędy i jedziemy dalej. Wciąż mamy szansę osiągnąć dobry wynik, podium jest wciąż w naszym zasięgu. Patrząc na naszą obecną formę nie będzie to zadanie łatwe.Liga ALPN w opinii wielu fachowców poziomem przywyższa zdecydowanie B-klasę.